wtorek, 20 października 2015

nie ma

Nie było cię tyle dni, słońc i księżyców. A każdy z nich pachniał innym powietrzem. Czas to odległość nie do zmierzenia. Pikselami odmierzam kolejne momenty. Można być przecież uboższym o chwile świeczek na torcie i sto lat w bibliotece, kilka autografów, zgubiony telefon komórkowy. Posiadać mniej samojebek, mniej słów, za to więcej strachu.
Nie wiesz, jak smakuje pizza w Quatro, ani papryka faszerowana od serca, ani kiełbaska z przechodniego grilla. Nie wiesz, ile wódki wypiła poprzednia sobota, nie znasz koloru spojrzenia na nowej ścieżce. Kalendarze nie powtórzą basenu o północy i kilku jabłek o smaku grzechu.
Kwiaty, ulice, piwo, kamienice, lech z limonką, nawet gang z albanii. Małe radości, olbrzymie wkurwy, lekka złość i gigantyczne szczęście. Oddechy liczone w sztabkach złota. Stracone. Bezpowrotnie.
Nie można opowiedzieć życia, które nie zatrzymuje się nawet na sekundę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz