czwartek, 20 sierpnia 2015

nie kojarzę

Wszędzie widzę słoneczniki. Zegar robi tyk tyk, a one uśmiechają się w wazonie. Jest czerwony, ten wazon, to znaczy wazon z numerem dwa, ten na piętrze. Jednemu słonecznikowi ciągle odpada główka. Poprawiam ją z namaszczeniem. Bo przecież nie kojarzę. Słoneczników, róż, goździków, konwalii, pelargonii i innych. Alkoholu jeszcze dziś nie piłam. Z naciskiem na jeszcze i na dziś, bo dopiero jest po północy. I tak widzę sobie słoneczniki, wszędzie. W sali ekspozycyjnej numer dwa też. I się uśmiecham. Przenośne słońca w wazonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz