Dziś chciałam zamieszkać w Rossmannie. Po pierwsze: chłodniej. Po drugie: dostatek chemii. Można zlać bakterie Domestosem. Przefarbować twarz na beznamiętność. Raidem wybić muchy, muszki, (ko)mary. Zrobi się czysto, schludnie. Jeszcze tylko balsam na jutro. I płyn do trwałej aranżacji. Mojego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz